"Leżę tutaj już od piętnastu lat
Nie mogę nic powiedzieć, ruszyć ręką, ani wstać
Sprawny umysł mam, jednak martwe ciało
Wszystko słyszę i czuję, po prostu wegetuję
Pamiętasz mamo, jak tuliłaś mnie do snu?
A teraz tylko ból i pokój zawsze pełen róż
Każdego dnia, jednego tylko chcę
Błagam was, zlitujcie się i zabijcie mnie
Nikt nie stoi, wszyscy dobrze się bawią
A może właśnie teraz
Na pewno ktoś, na pewno ktoś umiera
I w czyichś ramionach wylewa łzy
Czy pomyślałeś, że to mógłbyś być ty?
Nikt nie stoi, wszyscy dobrze się bawią
A może właśnie teraz, na pewno ktoś, na pewno ktoś umiera
I w czyichś ramionach wylewa łzy
Może on, a może ona, najważniejsze, że nie ty
W natłoku myśli wielu chłopców miałam
I w niejedną wielką podróż wyruszyłam
Wiem, że ty naprawdę to przeżyłaś
A ja po prostu śniłam, ja po prostu śniłam
Pamiętasz mamo, jak tuliłaś mnie do snu?
A teraz tylko ból i pokój zawsze pełen róż
Każdego dnia, jednego tylko chcę
Błagam was, zlitujcie się i zabijcie mnie
Codziennie pytam, czy kiedyś to się skończy
I nienawidzę słów: "Nic nas nie rozłączy"
Codziennie modlę się, byś zabrał mnie ze sobą
Ludzie nie mają prawa, ludzie zabić mnie nie mogą!"
Żyje, oddycham, myślę, czuję, słyszę co w tym dziwnego? Może to, że nikt o tym nie wie?
Jestem przybita do łóżka. Jestem w śpiączce od 15 lat. Nikt nie wie, nikt nie wie, że czuję, że kocham, że wszystko widzę i słyszę. Nikt nie wie. Pamiętam te dni. Pamiętam kiedy śpiewałam, tańczyłam, grałam teraz nie mam nic. Nic nie mogę zrobić. Nikt przy mnie nie pozostał,
no prawie nikt. Rodzice przychodzą. Pomału tracą nadzieję ale przychodzą.
Jest jeszcze jedna osoba której zależy Maxi mój najlepszy przyjaciel. W którym się zakochałam.
I właśnie wtedy w dzień który miał być tym najpiękniejszym, który maiał zmienić całe moje życie
na lepsze. Zmienił je ale czy na lepsze nie sądze.
Był wtedy piękny słoneczny dzień spacerowałam ulicami Buenos Aires kiedy zobaczyłam Maxiego
Zaprowadził mnie do bryczki, między nami panowała chemia. Gdy na siebie spojrzeliśmy,
odsuwaliśmy zaraz wzrok. Ale nastąpiła ta piękna chwila pocałowaliśmy się. Poczułam się tak inaczej. chciałam już zawsze być przy nim i tak się czuć. Powoli się od siebie odsuneliśmy.
Dręczyło mnie wtedy pytanie: Poczuł to co ja? Okazało się, że czuł to samo. Cieszyliśmy się.
Spędziliśmy razem piękną randkę, moją ostatnią. Po tych paru pięknych godzinach spędzonych razem Maxi odprowadził mnie do domu. Odprowadziłam go wzrokiem. Chciałam mu coś powiedzieć. Nie zauważyłam samochodu wyjeżdżającego za rogu i uderzył we mnie.
Stało się to 15 lat temu a ja pamiętam jakby to było wczoraj. Maxi o mnie nie zapomniał.
Wierzył, wierzył, że go słyszę i tak było. Wszystko co mówił docierało do mnie.
To dzięki niemu miałam nadzieję, miałam nadzieję, że jeszcze się obudzę.
Czasami mam ochotę nie żyć od 15 lat nie wstałam z łóżka dziwisz się? Że nie chce żyć!? Maże czasmi aby zabili mnie. Żyje na tym świecie. Ale po co? Po co?
Żyje bez celu właśnie bez celu błądze w tym świecie. Słyszę kroki. Kto to?
To on Maxi przyszedł, przyniósł mi róże znowu. To miłe uczcie jeżeli ktoś wierzy.
On dalej przychodzi od 15 lat jest przy mnie. Jest sławny cieszę się jego szczęściem.
Nie ma dziewczyny mówi, że czeka na mnie. Dla niego są chwilę, że chce jeszcze żyć.
Usiadł na krześle
-Wiesz kochanie-złapał mnie za ręke-dzwoniła dzisiaj do mnie Fran jej córka ma już 8 lat podobno pięknie śpiewa. Pytała co u mnie twierdzi, że powinienem dać sobie spokój, że ty się już nie obudzisz. A to przecież nie prawda. Obudzisz się.
~I ja to czuje i ja tak wierze, płacze i mówie pacierze~-zaśmiał się-pamiętasz byłaś moją Karusią-jak miała bym nie pamiętać wystawialiśmy sztukę Romantyczność
wtedy udawaliśmy, że się całujemy miałam wtedy 15 lat-wierz ja wierze zobaczysz za nie długo się obudzisz weźniemy ślub i będziemy mieli dwójkę wspaniałych dzieci chłopca i dziewczynkę tak jak zawsze chciałaś razem się zestarzejemy i będziemy mieć wnuki-nie wierze on na prawdę myśli, że się obudzę
Teraz już wiem, że muszę żyć jeszcze się obudzę i będę szczęśliwa. Po moim policzku spłyneła łza pierwszy raz od 15 lat zrobiłam coś co wskazywało na to, że żyje a to dzięki niemu to dzięli jego wiarze-Wiedziałem słyszysz to prawda?-on również uronił kilka łez. Po czym otarł mój policzek i pocałował w usta
-Kocham Cię-powiedział, chciałam zrobić to samo ale nie umiałam. Kiedyś to zrobie.
Na pewno. Do mojej sali wszedł lekarz
-Mówie panu Camila przed chwilą...-doktor mu przerwał, szczerze nie lubiłam go nigdy.
-Słuchaj ma pan już 32 lata ona miała wypadek w wieku 17 czas już zapomnieć.
Ułożyć sobie życie na nowo. Ona nie słyszy, ona nie czuje, ona jest w swoim świecie-zabolało, nawet bardzo
-Jak pan może tak mówić?! Nigdy nie można tracić nadziei a Cami jest na to świetnym dowodem, ona pana słyszy-Maxi był przekonany-Skoro pan nie wierzy nie nadaje się pan na lekarza. Powinien pan dawać ludzią nadzieję a nie ją zabijać
-Słuchaj Maxi poznałem Cię gdy miałeś 17 lat twoja nadzieja z każdym dniem powoli zanika. Czas żebyś pogodził się z ty, że ona się już nie obudzi, jesteś sławny,
bogaty, przystojny znajdziesz sobie jakąś dziewczynę, zakochasz się i zapomnisz.
-Nigdy nie zapomne. Camila się jeszcze obudzi zobaczy pan-po tym lekarz wyszedł.
Uświadomiłam sobie jakim Maxi jest dobrym człowiekiem. Mam szczęście, że wierzy.
Chciałabym go teraz przytulić i pocałować na razie nie mogę tego zrobić ale już nie długo... kto wie?
***
Słyszę głosy to mama i tata. Przyszli może Maxi ich przekonał i...
-Myślę, że powinniśmy przeprowadzić eutazję-Co? Nie! Oni nie mogą mnie zabić ja jeszcze będę żyć!
-Ale ona może się jeszcze obudzić-powiedział mój ojciec, mogę być spokojna.
Rodzice nie pozwolą na to by ich jedyne dziecko zabito
-Szanse są znkome, niech pan pomyśli o niej. Nie lepiej dać jej odejść?
Na tamtym świecie będzie jej lepiej
-Może i ma pan rację-powiedziała z łzami w oczach moja mama, nie mogłam w to uwierzyć oni chcą mnie zabić!
-Trzeba powiedzieć Maxiemu-powiedział ojciec
***
-Co?! Czy wy oszaleliście?! Nie możecie jej zabić! Ona czuje. Ona się obudzi!-
Maxi płakał, nie dziwie się też bym płakała gdybym migła
-Pomyśl o niej Maxi tam będzie jej lepiej-nie mogłam uwierzyć moja mama życzyła mi śmierci
-Myśle o niej! Idioci! Przecież są ludzie którzy budzą się po kilkudziestu latach!
Zdarzają się wyjątki! Nie możecie jej zabić!
-To nie twoja decyzja-stwierdziła mama i odeszła od chłopaka
***
Postanowili przeprowadzić eutanazję Maxi nie był w stanie ich powstrzymać.
Zabili nie tylko mnie. Zabili nadzieję. Moją i Maxiego. Nie powinni byli tego robić.Ja mogłam się obudzić mogłam mieć męża dzieci, rodzinę. Mogłam być szczęśliwa. Oni zabili wszystko.
Ja miałam prawo żyć! Miałam prawo kochać! To prawo zostało mi odebrane.
Razem ze mną zabili Maxiego. On jedyny zawsze miał nadzieję i wszyscy zamiast go wspierać, próbowali mu ją odebrać. Gdy to też im się nie udało postanowili mnie zabić. Osiągneli swój cel.
Umarłam więc Maxi nie wierzył stracił chęć do życie. I przekonał się, że nie warto wierzyć.
A gdyby rodzice uwierzyli może była bym szczęśliwa.
Zabili nadzieję a to ostatni klucz który otwiera drzwi.
~Ludzie nie mają prawa, ludzie zabić mnie nie mogą!~
No ten teges...
No nowy part pierwszy który udostępniam na blogu.
W całości pisany dzisiaj. Wiecie dlaczego napisałam go?
Bo wkurzyła mnie na maxa baba z WOS-u stwierdziła, że
aborcja i eutanazja powinny być dozwolone w Polsce
Ja to usłyszałam to wybuchłam zaczełam jej mówić, że każdy ma prawo do
życie i tak dalej ale grrr jak się zeźliłam jeszcze nigdy nie byłam taka wściekła
na nauczycielkę i stąd mój pomysł i wena. Jak wam się podoba?
Smutny prawda? Tak jest smutny wiem ale to przez tą babe z wosu.
I chce wam napisać, że moim zdaniem nie powinno się zabijać nikogo
Każdy ma prawo żyć!! Bo życie do dar od Boga którego nie powinno się marnować.
I nikomu odbierać.!!
Ufff nie denerwuj się już
Wiem, że krótki ale szczerze to mi się nawet trochę podoba
Tak troszeczkę licze na komcie i wasze opinie.
No i sorry za błędy może być ich sporo ale szybko go pisałam.
To dzięki niemu miałam nadzieję, miałam nadzieję, że jeszcze się obudzę.
Czasami mam ochotę nie żyć od 15 lat nie wstałam z łóżka dziwisz się? Że nie chce żyć!? Maże czasmi aby zabili mnie. Żyje na tym świecie. Ale po co? Po co?
Żyje bez celu właśnie bez celu błądze w tym świecie. Słyszę kroki. Kto to?
To on Maxi przyszedł, przyniósł mi róże znowu. To miłe uczcie jeżeli ktoś wierzy.
On dalej przychodzi od 15 lat jest przy mnie. Jest sławny cieszę się jego szczęściem.
Nie ma dziewczyny mówi, że czeka na mnie. Dla niego są chwilę, że chce jeszcze żyć.
Usiadł na krześle
-Wiesz kochanie-złapał mnie za ręke-dzwoniła dzisiaj do mnie Fran jej córka ma już 8 lat podobno pięknie śpiewa. Pytała co u mnie twierdzi, że powinienem dać sobie spokój, że ty się już nie obudzisz. A to przecież nie prawda. Obudzisz się.
~I ja to czuje i ja tak wierze, płacze i mówie pacierze~-zaśmiał się-pamiętasz byłaś moją Karusią-jak miała bym nie pamiętać wystawialiśmy sztukę Romantyczność
wtedy udawaliśmy, że się całujemy miałam wtedy 15 lat-wierz ja wierze zobaczysz za nie długo się obudzisz weźniemy ślub i będziemy mieli dwójkę wspaniałych dzieci chłopca i dziewczynkę tak jak zawsze chciałaś razem się zestarzejemy i będziemy mieć wnuki-nie wierze on na prawdę myśli, że się obudzę
Teraz już wiem, że muszę żyć jeszcze się obudzę i będę szczęśliwa. Po moim policzku spłyneła łza pierwszy raz od 15 lat zrobiłam coś co wskazywało na to, że żyje a to dzięki niemu to dzięli jego wiarze-Wiedziałem słyszysz to prawda?-on również uronił kilka łez. Po czym otarł mój policzek i pocałował w usta
-Kocham Cię-powiedział, chciałam zrobić to samo ale nie umiałam. Kiedyś to zrobie.
Na pewno. Do mojej sali wszedł lekarz
-Mówie panu Camila przed chwilą...-doktor mu przerwał, szczerze nie lubiłam go nigdy.
-Słuchaj ma pan już 32 lata ona miała wypadek w wieku 17 czas już zapomnieć.
Ułożyć sobie życie na nowo. Ona nie słyszy, ona nie czuje, ona jest w swoim świecie-zabolało, nawet bardzo
-Jak pan może tak mówić?! Nigdy nie można tracić nadziei a Cami jest na to świetnym dowodem, ona pana słyszy-Maxi był przekonany-Skoro pan nie wierzy nie nadaje się pan na lekarza. Powinien pan dawać ludzią nadzieję a nie ją zabijać
-Słuchaj Maxi poznałem Cię gdy miałeś 17 lat twoja nadzieja z każdym dniem powoli zanika. Czas żebyś pogodził się z ty, że ona się już nie obudzi, jesteś sławny,
bogaty, przystojny znajdziesz sobie jakąś dziewczynę, zakochasz się i zapomnisz.
-Nigdy nie zapomne. Camila się jeszcze obudzi zobaczy pan-po tym lekarz wyszedł.
Uświadomiłam sobie jakim Maxi jest dobrym człowiekiem. Mam szczęście, że wierzy.
Chciałabym go teraz przytulić i pocałować na razie nie mogę tego zrobić ale już nie długo... kto wie?
***
Słyszę głosy to mama i tata. Przyszli może Maxi ich przekonał i...
-Myślę, że powinniśmy przeprowadzić eutazję-Co? Nie! Oni nie mogą mnie zabić ja jeszcze będę żyć!
-Ale ona może się jeszcze obudzić-powiedział mój ojciec, mogę być spokojna.
Rodzice nie pozwolą na to by ich jedyne dziecko zabito
-Szanse są znkome, niech pan pomyśli o niej. Nie lepiej dać jej odejść?
Na tamtym świecie będzie jej lepiej
-Może i ma pan rację-powiedziała z łzami w oczach moja mama, nie mogłam w to uwierzyć oni chcą mnie zabić!
-Trzeba powiedzieć Maxiemu-powiedział ojciec
***
-Co?! Czy wy oszaleliście?! Nie możecie jej zabić! Ona czuje. Ona się obudzi!-
Maxi płakał, nie dziwie się też bym płakała gdybym migła
-Pomyśl o niej Maxi tam będzie jej lepiej-nie mogłam uwierzyć moja mama życzyła mi śmierci
-Myśle o niej! Idioci! Przecież są ludzie którzy budzą się po kilkudziestu latach!
Zdarzają się wyjątki! Nie możecie jej zabić!
-To nie twoja decyzja-stwierdziła mama i odeszła od chłopaka
***
Postanowili przeprowadzić eutanazję Maxi nie był w stanie ich powstrzymać.
Zabili nie tylko mnie. Zabili nadzieję. Moją i Maxiego. Nie powinni byli tego robić.Ja mogłam się obudzić mogłam mieć męża dzieci, rodzinę. Mogłam być szczęśliwa. Oni zabili wszystko.
Ja miałam prawo żyć! Miałam prawo kochać! To prawo zostało mi odebrane.
Razem ze mną zabili Maxiego. On jedyny zawsze miał nadzieję i wszyscy zamiast go wspierać, próbowali mu ją odebrać. Gdy to też im się nie udało postanowili mnie zabić. Osiągneli swój cel.
Umarłam więc Maxi nie wierzył stracił chęć do życie. I przekonał się, że nie warto wierzyć.
A gdyby rodzice uwierzyli może była bym szczęśliwa.
Zabili nadzieję a to ostatni klucz który otwiera drzwi.
~Ludzie nie mają prawa, ludzie zabić mnie nie mogą!~
No ten teges...
No nowy part pierwszy który udostępniam na blogu.
W całości pisany dzisiaj. Wiecie dlaczego napisałam go?
Bo wkurzyła mnie na maxa baba z WOS-u stwierdziła, że
aborcja i eutanazja powinny być dozwolone w Polsce
Ja to usłyszałam to wybuchłam zaczełam jej mówić, że każdy ma prawo do
życie i tak dalej ale grrr jak się zeźliłam jeszcze nigdy nie byłam taka wściekła
na nauczycielkę i stąd mój pomysł i wena. Jak wam się podoba?
Smutny prawda? Tak jest smutny wiem ale to przez tą babe z wosu.
I chce wam napisać, że moim zdaniem nie powinno się zabijać nikogo
Każdy ma prawo żyć!! Bo życie do dar od Boga którego nie powinno się marnować.
I nikomu odbierać.!!
Ufff nie denerwuj się już
Wiem, że krótki ale szczerze to mi się nawet trochę podoba
Tak troszeczkę licze na komcie i wasze opinie.
No i sorry za błędy może być ich sporo ale szybko go pisałam.