poniedziałek, 27 stycznia 2014

10. Plan

Nagle drzwi się otworzyły i do domu wparowali chłopcy.
Pośpiesznie ruszyli do dwójki siedzącej na kanapie. Dziewczyna spuściła głowę a chłopak był wkurzony, nie był zawstydzony był po prostu zły, że jego koledzy przeszkodzili mu w takim momencie
-O coś nas omineło?!-powiedział Diego patrząc to na Cande to na Facunda. I wtedy Candelaria dostała olśnienia
-To ty!-powiedziała odwracając się do Diego-To ty to wszystko było zaplanowane!
-Wy wszyscy!rozkręcała się-wyście to uknuli. Prawda?! No tak mogłam się domyślić.
Najpierw ta impreza...
-To akurat nie było zaplanowane Facu sam chciał Cię zaprosić-wtedy Facu siedzący dalej na kanapie wstał
-Czyli to prawda?! No tak! Jak mogłem na to nie wpaść!? Zostawiliście nas po imprezie samych w domu, potem mieliśmy razem namiot, wysłaliście nas razem po te patyki! A potem kazaliście mi jeszcze za nią iść!-Cande w tym momencie dziwnie popatrzyła na Facunda
-Potem Ci wytłumaczę-zwrócił się spokojnie do dziewczyny, a ona kiwnęła głową
-I nie było was tak długo!-krzykneła dziewczyna
-Pożałujecie tego!-zagroził Facundo zbliżając się do chłopaków
-Zaraz, zaraz a czy wy nie mieliście się teraz pocałować?-nie wiedzieli co odpowiedzieć
-Nie zmieniej tematu-wydusiła dziewczyna
-Wcale nie zmieniam tematu. Udało nam się chłopaki!-krzyknął i odwrócił się w ich stronę
-Chciałbyś-powiedziała Candelaria, widząc kątem oka jak Facu zrzędła mina puściła do niego oczko a ten zrozumiał o co jej chodzi
-Nie jesteśmy razem, Cande mi właśnie mówiła, że ma chłopaka, zatkało ich tego się nie spodziewali
ich miny bezcenne, Cande i Facu ledwo powstrzymali od wybuchnięcia śmiechem
-Ale przecież wy razem na kanapie!-powiedział zrospaczony Nicolas
-Szczerze rozmawialiśmy nikomu ni mówiłam o tym, że z kimś się spotykam-powiedziała Cande uwielbiała się mścić-Zaraz, zaraz wyście myśleli, że my razem-wskazała na Facunda apotem znów na siebie-że my razem-po czym wybuchneła sztucznym śmiechem umiała udawać była świetną aktorką
Facu się do niej przyłąćzył
-Serio?! Ja i Cande?! Widać, że was coś poraziło-chłopcy dalej byli przerażeni takiego obrotu sprawy się nie spodziewali ale zaraz, zaraz do Ruggero pomału dochodziły fakty
-Przecież ty-wskazał na Facunda-przyznałeś się do tego, że coś czujesz do Cande dobrze to pamiętam
-No właśnie!-przyłączył się Diego-A ty!-wskazał na Cande-mówiłaś Tini,  że czujesz coś do Facunda-Facu i Cande popatrzyli na siebie
-Tak ale teraz wszystko już sobie wyjaśniliśmy, i Cande kogoś poznała
-Aha-powiedział Nicolas który nie do końca wierzył w ich słowa
-Serio ja z Facundem widziałeś ile on dziewczyn miał podrywa jedną a zaraz potem ma następną
ja na pewno na coś takiego bym się nie pisała-powiedziała ale to w częsci była prawda Facu miał dużo dziewczyn spotykał się z nimi przez jakiś czas potem zostawiał ona strasznie się bała, że po raz kolejny ktoś ją zrani
-No tak-przyznał Nicolas-Facu jest raczej podrywaczem w tydzień przeleci kilka lasek-te słowa bardzo zabolały Cande wiedziała, że spotyka się z wieloma dziewczynami ale nie sądziła, że jest taki.
Spojrzała przelotnie na Facunda a ten miał w tej chwili ochotę udusić Nicolasa
-No i wyobrażasz sobie mnie z nim?!-zapytała dziewczyna próbując schować ten ból gdzieś głęboko i przypomnieć o nim sobie gdy już będzie sama w pokoju
-No nie-powiedział zrezygnowany
-No właśnie On jest w ogóle przeciwieństwem chłopaka którego chciałabym mieć
-To nie możliwe, że mogliśmy się tak pomylić-powiedział Diego i usiadł zrezygnowany na kanapę
-Eh szkoda gadać-obok niego usiadł Nicolas.
-To wy się rozpakujcie a ja pójde do siebie-powiedziała Candelaria
Gdy dobiegła do upragnionionego celu walnęła się na łóżko chowając głowę w poduszkę i zanosząc się głośnym płaczem. Chłopak niezauważalnie poszedł za nią.
Wiedział, że słowa Nicolasa bardzo ją zraniły teraz gdy miał zapytać ją o tak ważną rzecz. Wszedł do pokoju i...





Oto ja przybywam z nowym rozdziałem
Szybko jakoś wyszło no tak mam ostatnio dużo czasu i weny
Pytanka:
1. Co się teraz stanie?
2. O co Facu chce zapytać Cande?
3. Co dziewczyna mu powie?
4. Czy to co mówił Nicolas było prawdą?
5. Jak po tym wszystkim ułożą się relacje tej dwójki
I jak? Podoba wam się rozdział?

sobota, 25 stycznia 2014

9. Pocałunek

             Całą noc Candelaria spała jak niedźwieć obudziła się dopiero rano po dźwięku budzika
-Kurcze-powiedziała otwierając oczy i spoglądając na wyświetlacz telefonu no tak zawsze rano wstawała pobiegać. Nie chętnie wyszła z łóżka i przebrała się w dres. Zauważyła, że okno jest zamknięte ale czemu. Wydawało jej się, że je otwierała. Przez myśl jej przeszło, że może poprostu zapomniała postanowiła trzymać się tej wersji i przewietrzyć pokój. Podeszła do okna i z hukiem je otworzyła na dworze było chłodno Cande odrazu poczuła się lepiej nie odczuwała już senności.
Uwielbiała te poranne świerze i rześkie powietrze. Zaplotła włosy w długi warkocz.  Zbiegła ze schodów przeskoczyła kilka ostatnich stopni i była na dole w pośpiechu zabrała butelką wody nie zastanawiając się do kogo należy. Wybiegła z domu.

                            ***

          Facundo obudził się o 10 jak to w jego zwyczaju poleżał jeszcze chwile po czym skierował się do kuchni zrobić sobie śniadanie. Zastanawiał się gdzie może być jego współlokatorka
na samą myśl o wczorajszym dniu na ustach chłopaka pojawiał się szeroki uśmiech.
Chciał z nią o tym porozmawiać nie miał zamiaru się przyznawać ale... wiedział, że tak tego nie zostawi. Za bardzo ją kochał. Po za tym nie odpuszczał tak łatwo Candelaria strasznie mu się podobała. Podobało mu się w niej wszystko styl bycia, charakter, siła jaką posiadała podobało mu się jak na niego patrzyła jak byli blisko serce chłopaka biło szybciej. Gdy wtedy się pocałowali...
Facundo oddał by wszystko by to powtórzyć.Ona była wyjątkowa pod każdym względem.
W dziewczynie pociągało go to, że zgrywa niedostępną, że z pozoru jest silna, twarda i otwarta na świat ale w śrotku jest zupełnie inna a on chciał ją poznać, chciał poznać tą dziewczynę która siedzi w śrotku. Zrobił sobie śniadanie i usiadł przy stole z kanapkami. Wtedy drzwi się otworzyły
i do domu weszła Cande. Nuciła pod nosem jakąś piosenkę. W uszach miała słuchawki.
Gdy zobaczyła chłopaka wyjeła słuchwki i podeszła do niego zabierając jedną z jego kanapek.
-Ej! Co ty robisz?-dziewczyna wzruszyła ramionami i zabrała kubek z jego mlekiem.
-Przepraszam. Chcesz się napić?-zapytał chłopak
-Na następny raz zrób kanapki z serem-rzuciła kończąc jeść
-Ależ oczywiście-był wzburzony
-Idę się przebrać-rzuciła
-A tak właściwie gdzie byłaś?-zapytał podchodząc do Candelarii
-Pobiegać w przeciwieństwie do Ciebie nie śpie do jedynastej i nie jestem takim leniem jak ty-
ukuła chłopaka w okolicę brzucha
-Nie do jedynastej tylko do dziesiątej-poprawił ją i załorzył ręce na piersi-To wielka różnica
-Aaa rzeczywiście ogromna-poszła do góry
Wzięła zimny prysznic i przebrała się w zwykłą bluzkę i spodnie.
Zeszła na dół a gdy zobaczyła, że go tam nie ma skierowała się do jego pokoju.
Nie zapukała tylko otworzyła drzwi i weszła do środka. Zobaczyła Facunda bez koszulki
zatkało ją
-Pukać Cię nie nauczyli?-zapytał z uśmiechem widząc jej zdenerwowanie
-Nie nie nauczyli-powiedziała dochodząc do siebie, Facu ubrał koszulkę
-Po co przyszłaś- zapytał
-A co nie chcesz żebym przychodziła?-powiedziała zadziornie
-Wręcz przeciwnie- przybliżył się do niej
-Może byśmy coś obejrzeli?-zapytała odchodząc od chłopaka
-A co?-znów był blisko
-Nie wiem coś wybierzemy-uciekła na kanape bała się do niego zbliżyć mogła by powiedzieć coś czego nie chciała przy nim się otwierała. Słowa przechodziły od serca do ust omijając tym samym rozum.
-Ok-powiedział siadając blisko niej ich oczy się spotkały Facundo nie mógł się napatrzeć na jej piękne, głębokie, piwne oczy. Mógłby w nich utonąć. Nie mógł odgadnąć co się w nich kryje.
Ona zaś była całkowicie zapatrzona nie potrafiła się od nich oderwać. Chłopak się do niej przybliżył i musnął delikatnie jej wargi. Dziewczyna nie opierała się. Oddała pocałunek.  Dla nich czas się zatrzymał, stanął w miejscu. Nic się nie liczyło byli tylko oni dziewczyna zapomniała o brutalnej przeszłości a chłopak czuł się wyjątkowo dobrze całował wiele dziewczyn ale przy żadnej nie czuł tego co teraz wiedział, że mógłby spędzić z dziewczyną całe życie. Owszem miał przed nią wiele dziewczyn ale przy żadnej nie czuł się tak jak przy niej. Cande całowała się żadko od czasu kiedy się wyprowadziła z domu robiła to drugi raz, tak z jednym chłopakiem z Facundem. Ale tak na prawdę bała się, bała się poniżenia i wyśmiania z pozoru nie przejmująca się niczym Cande w głębi serca raniło ją każde złe słowo, każda obelga. Wiedziała, że Facu miał dużo dziewczyn przed nią, wiedziała co ryzykuje, ale nic nie mogła poradzić na to, że go kochała. Na myśl tą odsunęła się od nigo jak oparzona.
-Nie powinnam...-zaczeła
-Czemu? Ja kocham Ciebie ty kochasz mnie
-Skąd wiesz, że Cię kocham?-zapytała z oburzeniem omijając jego wzrok
-Widzę-powiedział unosząc jej podbródek na wysokość swojego, na twarzy dziewczyny pojawił się lekki ale szczery uśmiech. Nagle...


I jak?
Miał być lepszy ale... powiedzmy sobie szczerze nie jest.
Tak dziś nie chce mi się spać chodziaż jest późno
Mam ferie więdz moge siedzieć i spać do której chce już tylko
tydzień szkoda.
Pytanka:
1. Co się teraz wydarzy?
2. Co myślicie o zachowaniu Facunda?
I to chyba na tyle słabo? Tak słabo. Trudno.

środa, 22 stycznia 2014

8. List

Usiadła na łóżku i przymkneła oczy odtwarzając w myślach całą tą chorą sytuację
Z jednej strony była zadowolona a z drugiej załamana walnęła się poduszką w głowe i opadła na łóżko wiem!-pomyślała i wyciągnęła pudełko z listami pisała je do... mamy?
Tak pisała je dla mamy której nie miała jej matka zmarła gdy Cande miała 12 lat ona jak i jej brat nie mogła się z tym pogodzić ale gdy mama umierała powiedziała swojej córce by do niej pisała a wtedy jej pomoże gdy dziewczyna miała jakie kolwiek problemy pisała lecz teraz robiła  to coraz rzadziej nie dlatego, że nie miała problemów ale uważała, że to głupie teraz jednak nie miała pojęcia co robić. Wię zaczeła pisać.
  Droga mamo
Chyba się zakochałam, nie na pewno się zakochałam w moim przyjacielu.On też chyba mnie kocha ale to nie ważne po prostu chodzi o to, że wszystko psuje.Do niczego się nie nadaję! Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje, było mi przy nim tak dobrze jest idealny czuły,miły, troskliwy i do tego przystojny może to nie jest ważne ale... Gdy mie dotyka przechodzi mnie dreszcz bardzo chciałabym z nim być ale...
No właśnie same ale. Ja nie nadaje się do związków nie umiem kochać.
Ale czy to w ogóle możliwe żebym ja się zakochała no tak to jest możliweale czy możliwe jest to, że ktoś zakochał się we mnie ja jestem przecież... szkoda słów Powiedział mi jeszcze dzisiaj coś czego nigdy nie słyszałam powiedział, że jestem piekna to było na prawdę dziwne uczucie strasznie mi było jak? Nie wiem ale wstyd mi jest. bo zrobiłam się na pewno czerwona pierszy raz  od... Nie chyba pierszy raz w życiu...
Na samą myśl o tym wszystkim Cande się wkurzyła, pozginała kartkę i rzuciła nią do kosza
nie wylądowała on jednak tam gdzie chciała lecz obok. Nic już nie mówiąc i nie myśląc
zabrała swoją piżamę i poszła do łazienki się wykąpać.

Facundo stał tam i zastanawiał się co robić w końcu usiadł na kanapie i postanowił to wszystko przemyśleć. Kochał ją to było pewne jeszcze przed chwilą byli tak blisko.
Prawie się pocałowali samo to wspomnienie wywołało u niego uśmiech.
Kochał ją ale jej nie rozumiał. Jednak chciał z nią być Coś w tej dziewczynie
go cholernie pociągało. Na sam jej widok serce zaczynało bić mu mocniej.
Postanowił z nią porozmawiać wszedł do góry i skierował się do jej pokoju.
drzwi były uchylone więc wszedł do pomieszczenia nie zobaczył tam jednak dziewczyny.
Z łazienki dobiegał głos wody. Pomyślał, że na nią poczeka i porozmawia.
W oczy rzuciła mu się pogięta kartka podniósł ją i zaczął czytać wiedział, że nie powinien
ale z natury był ciekawski tym razem też poddał się swojej słabości i przeczytał  zawartość listu. Z każdym wersem kąciki jego ust podnosiły się coraz wyżej teraz przynajmniej już wiedział, że Cande odwzajemnia jego uczucia musiał z nią porozmawiać ale nie miał zamiaru przyznać się, że to przeczytał udusiła by go. Nagle usłyszał jak drzwi się otwierają
dziewczyna wyjdzie i zobaczy, że przeczytał jej list chłopak szybko wsunął się pod łóżko.
Nic nie podejrzewająca Candelaria walneła się na łóżku było już późno postanowiła iść już spać. Otworzyła okno na je twarz dmuchnął powiew świerzego i zimnego powietrza lubiła spać przy otwartym oknie, położyła się do łóżka przykryła kołdrą i zasneła
była zmęczona. Facundo odczekał chwilę a potem wyczołgał się spod łóżka.
Był cicho chciał już wyjść nie mógł się jednak powstrzymać podszedł do dziewczyny
tak słodko spała jej mokre włosy opadały na poduszkę a niesforne kosmyki opadały na jej twarz. Facu odgarnał kosmyki jej włosów za ucho strasznie mu się podobała.
Z okna zawiał zimny wiatr chłopak pokręcił głową nie rozumiał jak można być tak nie odpowiedzialnym przecież Cande ma mokre włosy może się przeziębić zamknął okno
sam się sobie dziwił nigdy o nikogo się tak nie troszczył a teraz? To było na prawdę dziwne.
Podszedł spowrotem do dziewczyny i pocałował ją w czoło po czym wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi. Sam skierował się już do łóżka miał dużo spraw do przemyślenia.


Ok to by było na tyle
Mi się ten rozdział jakoś nie podoba jest taki mdły
zresztą nie wiem szczerze to mi się spać już chce więc
jeżeli rozdział będzie dziwny to nie przejmujcie się
nestępny może będzie lepszy zresztą nie wiem głowa mnie boli
o i dowiedziałyście się, że Cande ma brata jak by co to starszego
No to pytania:
1. Co zrobi z tym wszystkim Facu?
2. A co Cande?
3. Czy Cande dowie się o tym co zrobił Facu?
To chyba na tyle nie chce mi się już wiem, że to wszystko bez sensu
WYBACZCIE




środa, 15 stycznia 2014

7. Dlaczego nie mogę żyć normalnie?

          Oczami narratora:

-Nie...-powiedział chłopak i wziął Candelarie na ręce
-Ej!! Co ty wyprawiasz?!-dziewczyna się wystraszyła
-Nic takiego-postawił ją na ziemię a raczej w wodzie która sięgała jej do kolan-Spokojnie, przyjemnie prawda?
-Tak-odpowiedziała niepewnie, Facundo rozłożył jej ręce
-Zamknij oczy-poprosił, ona wykonała jego prośbę. Brunet położył jej ręce na biodrach i ucałował jej szyję nie wiedział co ten czyn spowoduję. Wzdrygnęła się wszystko do niej wróciło jakby przeżyła to wczoraj tak dobrze wszystko pamiętała i właśnie dlatego tak nie miłosiernie cierpiała. Po chwili otrząsnęła się i otworzyła oczy. Jej towarzysz przestraszył się.
-Co... Co się stało-powiedział a ona popatrzyła na niego oczami pełnymi bólu, przerażenia i jakby złości?
A po chwili uciekła, ruszyła przed siebie jak najszybciej. Gdy dobiegła do celu złapała buty i sukienkę powoli skierowała się przed siebie. Była już dalej mogła zwolnić, zaciągnęła na siebie sukienkę i szła teraz wolniej zastanawiając się nad swoim życiem
-Jaka ja jestem głupia-mówiła sama do siebie-Mogłam przewidzieć, że w końcu będę cierpieć,
nie miałam prawa się zakochać! On też mnie pokochał. I co teraz? Będziemy się wzajemnie ranić?
Ale to moja wina pozwoliłam mu się obejmować, przytulać, nosić, nawet się pocałowaliśmy!!
Ach to było piękne uczucie. Ale czy to ważne? Dlaczego? Dlaczego ja nie umiem normalnie żyć?
Przecież on tylko chciał okazać mi, miłość. A ja? No ale nic na to nie poradzę jestem jaka jestem,
i muszę jakoś z tym żyć. Co się ze mną stało? Było tak dobrze, zapomniałam już prawie o wszystkim.
O całym tym syfie który ciągnie się za mną. Ale nie musiałam się zakochać!!!
I teraz miłość mnie zmienia mam na sobie sukienkę!! Sukienkę!! Musze wrócić do życia zwykłego życia.-dotarła do swojego namiotu. Weszła do niego, miała ochotę jechać do domu więc przebrała się z zamiarem wyjechania stąd jak najszybciej



Facundo stał i patrzył jak dziewczyna którą kocha nagle zmienia humor i ucieka od niego
-Na co czekasz? Leć za nią!-powiedział jeden z jego przyjaciół
-Racja!-przyznał i pobiegł za dziewczyną. Przez cały czas zastanawiał się dlaczego. Dlaczego to zrobiła.-Pewnie jest w namiocie-pomyślał i poszedł w jego kierunku.
Miał rację dziewczyna właśnie wsiadała do samochodu.
-Zaczekaj!-złapał ją za ramię, ona szarpnęła się, czuł, że ją traci
-Jadę do domu
-Ale dlaczego?-był zdziwiony
-Bo tak
-To przynajmiej pojadę z tobą-Cande nic nie odpowiedziała, tylko wsiadła, a on za nią, dziewczyna
była załamana z każdą chwilą kochała go bardziej a tak bardzo chciała tego unikniknąć,
kochała go, ale za każdym razem gdy tak myślała uświadamiała sobie, że po tym co przeszła nie jest zdolna do miłości wmawiała sobie, że nie ma prawa kochać-Cande?-zaczął spokojnie Facu, dziewczyna nie zareagowała-Spójrz na mnie!-rozkazał,Candelaria odwróciła głowę w jego stronę,
ale nie potrafiła spojrzeć na niego bała się po prostu się bała, chłopak zauważył to
-Czy ty...-nie dane było mu dokończyć
-Powiedziałeś mi, że zawieziesz mnie do domu a nie ze mną rozmawiać-ucięła krótko dziewczyna i spowrotem patrzyła w okno
-Ale...
-Jedź!-rozkazała
-I tak nie unikniesz tej rozmowy
Resztę drogi milczeli oboje byli pogrąrzeni w swoich myślach.
Gdy dojechali na miejsce ona wysiadła z auta Facu wyskoczył zaraz za nią
Niestety dziewczyna nie zabrała kluczy do ich właściwie wspólnego domu i była zdana na łaskę chłopaka Cande była tym nie mile zaskoczona
-Nie wzięłaś kluczy co?
-Bo nikt mi ich nie dał
-Trudno. Życie. Teraz proś mnie bym otworzył drzwi
-Jak nie to co?-Candelaria nie nawidziła prosić o coś innych nie mogła znieść myśli,
że jest od kogoś zależna.
-To to-wszedł do mieszkania i zamknął drzwi
Dziewczyna była zaskoczona jego zachowaniem. Chciała mu jednak pokazać, że ona zawsze sobie poradzi. Weszła na drzewo nie daleko okna jej pokoju. Kopnęła je a ono się otworzyło była zadowolona, że nie zamknęła go przed wyjazdem.
W końcu odważyła się i skoczyła udało jej się nagle usłyszała jak Facu ją woła.
Po cichu zeszła na dół
-Cande! Gdzie jesteś?!-martwił się dziewczyna mimo woli się uśmiechnęła imponowało jej to, że się o nią martwił. Chłopak wyszedł na zewnątrz, chciał poszukać Candelarii nie dało się ukryć, że ją kochał. Cande postanowiła wykorzystać to i podbiegła do drzwi zatrzaskując je i zamykając na klucz.
Gdy chłopak zorientował się, co zrobiła dziewczyna zaczął dobijać się do drwi.
Po jakiś 10 minutach Cande zlitowała się i otworzyła mu jak go zobaczyła wybuchnęła głośnym śmiechem no tak na dworze zaczęło padać a właściwie lać Facundo był przemoczony do suchej nitki
-Masz mi coś do powiedzenia?-spytał
-Nie-powiedziała odwracając się plecami do niego
-Na pewno?-ponownie zapytał, i podłorzył jej nogę
-Mhm-wtedy ona się cofnęła i przez Facunda runęła na ziemię Facu usiadł na niej okrakiem i wyciągnął ręce chcąc zemścić się i załaskotać.
Tak aby prosiła go o wybaczenie. Jego palce znalazły się na brzuchu dziewczyny.
Cande próbowała powstrzymać śmiech ale nie wytrzymała, po chwili zwijała się ze śmiechu. Chłopak był zachwycony jej wyglądem gdy się tak śmiała zachwyciła go, oczarowała
-Zejdź ze mnie!-mówiła pomiędzy napadami śmiechu
-Nie. Za dobrze mi-mówiąc to jeszcze bardziej przyłożył się do swojej ''pracy''
Cande znowu wybuchła głośnym śmiechem, chłopakowi bardzo się to podobało
uwielbiał gdy się śmiała po chwili przestał
-Gdy się śmiejesz jesteś najpiękniejszą dziewczyną na świecie-powiedział to chodziaż wcale nie chciał gdy dziewczyna to usłyszała zatkało ją. Nikt jej nigdy tak nie powiedział przed wyjazdem słyszała, że jest ładna ale nigdy czegoś takiego
a po tym jak stała się chłopakiem to już wcale. Ona sama nie nawidziła swojego wygładu. Swoich długich rudych włosów, piegów i budowy ciała.
Nigdy nie pomyślała by, że dla kogoś mogła być by ładna. Czasem żałowała, że nie urodziła się chłopakiem ale potem była zadowolona bo mimo płci nikt nie był od niej lepszy. Nawet nie zauważyłała, że jej twarz oblał uroczy rumieniec. Dla Candelarii było to zupełnie nowe uczucie nie miała zielonego pojęcia jak się zachować.
Speszyła się, miała nadzieję, że Facundo nie zobaczy jak zareagowała.
Nie udało się jej jednak chłopak widząc jak dziewczyna się zachowała uśmiechnął się sam do siebie był zadowolony mimo iż nie zaplanował tego był szczęśliwy.
-Coś się stało?-zapytał
-Tak tylko wiesz nigdy nikt mi nic takiego nie...-ugryzła się w język
-nikt nie powiedział ci, że jesteś piękna?-Cande odwróciła głowę Facu dobrze wiedział co to znaczy po raz kolejny się uśmiechnął dla Cande sytuacja robiła się nie
zręczna
-Możesz już ze mnie zejść?
-Jak poprosisz-powiedział i przybliżył się do niej ich czoła się stykały. Czuli na sobie swoje oddechy. Facu przybliżył się jeszcze bardziej niej ich usta dzieliły milimetry.
Jednak dziewczyna się odsunęła. Facundo uświadomił sobie, że znowu ją rani.
Wstał i wyciągnął do niej rękę ona podała mu swoją dłoń a on z siłą ją do siebie
przyciągnął. Okropne uczucie dręczyło chłopaka:być tak blisko i nie móc jej pocałować.
-Ja już pójdę-powiedziała tym samym wyrywając Facunda z rozmyśleń, skierowała się po schodach do góry. Usiadła na łóżku...



Po pierwsze to bardzo wszystkich PRZEPRASZAM, że nie pisałam tak długo
Mam jednak usprawiedliwienie no to teraz się zacznie:
1. Pokłóciłam się z moją siostrą i ona zemściła się i usunęła mi OS świątecznego
nad którym tyle siedziałam i prawie cały rozdział. Po co mi siostra?
2. Szkoła tak 20 mam ferie i te dwa tygodnie to koszmar same sprawdziany i kartkówki i odpowiedzi i w ogóle
3. Moja inteligętna wychowawczyni stwierdziła, że nasze jasełka były tak dobre, że
przedstawiliśmy je w piątek przed całym miastem więc siedziałam w szkole do 17.00
A naj lepsze z tego jest to że teraz muszę napisać recenzję tego WDF
 I jeszcze byłam w sobotę w górach
A tak właśnie zaczynam pisać oczami narratora(na razie) zobaczymy jak pójdzie dalej
Ok i w końcu pytania a i widzicie nie nauczył jej pływać :-)
1. Czy plan chłopaków zadziała?
2. Jak Cande na to wszystko zareaguje?
3. Co z chłopakami?
To na tyle żegnam next będzie szybko mam już go prawie napisanego
Chyba, że siostra mi go usunie :p


sobota, 4 stycznia 2014

6. Poważna rozmowa

-Cande ja muszę z tobą poważnie porozmawiać-obróciła się do mnie
-A o czym?
-O tobie-widziałem jak się wystraszyła ona musi coś ukrywać
-A co ty chcesz o mnie wiedzieć?
-Na przykład to co łączy cię z moim kuzynem?
-Już ci mówiłam nic mnie z nim nie łączy!-wykrzyczała była bliska płaczu
-Możesz mi zufać-przytuliłem ją i objąłem
-tak a to niby czemu? Co?! Nikt mnie nie kocha nikogo nie obchodze!
-Jak to nikt cię nie kocha?-byłem bardzo zdziwiony jej zachowaniem
-Nikt bo kto nie mam dla kogo żyć-teraz byłem wręcz przerażony jej zachowaniem
-Jak to wszyscy cię kochają jasteś najlepszą osobą na świecie-przytuliłem ją jeszcze mocniej do siebie
-Tak no to kto?
-Chłopcy cię kochają jako siostrę, dziewczyny cię kochają są twomi przyjaciółkami
twoja rodzina cię kocha-na te słowa Cande spuściła głowe i poczułem jak płacze
-Candelaria co ci jest? Powiedz mi!!-odsunołam ją od siebie i spojrzałem jej w oczy były pełne bólu i łez
-Nie mogę. Przepraszam.-znów płacz wziął nad nią górę
-Ale ja muszę wiedzieć ja chcę wiedzieć! Pomogę ci!
-Ale w czym nikt mi nie musi pomagać! Sama sobie poradzę!! Jestem silna!
-otarła łzy i odsunęła się ode mnie
-Nigdy w to nie wątpiłem jesteś silna, mądra i sprytna-znowu ją objąłem
-Jestem do niczego! Zamieniłam się w chłopaka bo...-widziałem jak walczy z tym żeby się nie rozpłakać-bo bałam się kogoś pokochać, nie umiem zaufać ludziom,
ty tyle dla mnie robisz a ja nie umiem ci się odwdzięczyć-wybuchła nie kontrolowanym płaczem złapałem ją i delikatnie kołysałem
-ciiii będzie dobrze-Cande brutalnie się ode mnie odepchneła
-A wierz co jest w tym wszystkim najgorsze? Gdy mam już poukładane życie
i wszystko jest wpożątku zakochuje się w własnym przyjacielu w kumplu
-na te słowa mocniej zabiło mi serce. Czy ona zakochała się we mnie?
-nie nie wierze, ja tego nie powiedziałam-powtarzała pod nosem
mimo woli spowrotem się do mnie przytuliła nic już nie mówiłem,
głaskałem ją było mi jej strasznie żal niewiem co jej się stało ale obiecałem sobie, że
się dowiem a i jeszcze ona mnie kocha aaaa nie wierzę ona jest taka wyjątkowa kto by pomyślał, jeszcze parę dni temu to była moja kumpela i dokuczałem jej a teraz
nie umiałbym nic złego jej powiedzieć ona jest taka wspaniała. Zauważyłem, że Cande śpi no tak nie chciałem jej budzić jutro muszę z nią poważnie porozmawiać
Przykryłem Cande śpiworem sam nie umiałem spać rozmyślałem tylko o niej.
I o tym co powiedział czy to nie były tylko emocje ale z drugiej strony mówiła to z takim przekonaniem. Bardzo bym tego chciał, ale dręczy mnie pytanie co ona takiego zrobiła, że musi tak cierpieć. Gdy się obudziłem Cande nie było już obok zobaczyłe, że się przebiera, gdy ściągnęła bluzkę zauważyłem, że ma blizne od  ramienia do zapięcia stanika teraz wiedziałem już, że
to co jej się przytrafiło na pewno miało z tym związek, ubrała się i obróciła odruchowo zamknąłem oczy.
-Wstawaj Facu wstawaj-zaczęła mnie szturchać-otworzyłem oczy, Cande wyglądała tak i zachowywała się jakby to nigdy się nie wydarzyło-chłopaki kazali nam przyjść ja już idę nie będe na ciebie czekać-po tych słowach opuściła namiot, szybko się przebrałem i wyszłem z namiotu Cande śmiała się z czegoś tak pięknie wygląda
jest taka śliczna a ja lubię jak się uśmiecha usiadłem koło niej nie zwróciła na mnie uwagi
-Może pójdziemy nad jezioro popływać-zapytał Diego
-ok-odpowiedziałem-to chodźmy się przebrać-wsztscy skierowali się do namiotów,
my też poszliśmy

Oczami Cande:
-ja przebieram się pierwsza-powiedziałam i weszłam zaczełam szperać w walizce w poszukiwaniu stroju kąpielowego w końcu znalazłam miałam zamiar szybko się
przebrać ale zajęło mi to dobre 20 minut na strój założyłam sukienkę tak sukienkę
sama zdziwiłam się swoim zachowaniem nie wiem czemu ale miałam taką ochotę
zresztą tak będzie mi wygodniej ale pływać nie mam zamiaru bo nie umiem.
Po wszystkim wróciłam do Facunda a ten zmierzył mnie spojrzeniem ale nic nie powiedział wszedł do namiotu a po chwili wyszedł.
-patrz co tu mam-pokazał mi mój stanik
-Ej!-na serio się wkurzyłam, jestem taka głupia żeby zapomnieć schować stanik to naprawdę trzeba być idiotką Facundo zaczął uciekać a ja rzuciłam się w pogoń za nim wyprzedziłam go bo on się zatrzymał a ja nie, strasznie się zmęczyłam trzeba przyznać, że był szybki.
-Chodź tu idioto!-Podbiegł do mni a ja podłożyłam mu nogę wpadł na ziemię.
-No teraz mi pomóż-podałam mu rękę a on zamiast wstać pociągnął mnie i takim sposobem znalazłam się nad nim czułam jego oddech a on mój nie wiedziałam co robić i wtedy stało się coś czego wcale się nie spodziewałam Facundo mnie pocałował. Poczułam jak przechodzi mnie przyjemny dreszcz nikt nie całował mnie od dobrych paru lat ale dlaczego to zrobił wczoraj powiedziałam mu za dużo. Czy on czuje to samo? Rzeczywiście byliśmy wczoraj blisko ale czy aż tak? Pochwili oderwaliśmy się od siebie otwotzyłam oczy by zobaczyć reakcje Facunda był uśmiechnięty.
Podobało mu się? Ja czułam się nieziemsko. Ale czy powinniśmy być razem?
Raczej nie z resztą o czym ja myśle dla niego to nic nie znaczy miał wiele dziewczyn.
I będzie miał ich jeszcze więcej. Moje ciało opierało się o jego. Zauważyłam jak jesteśmy blisko więc podniosłam się bez słowa szczerze mówiąc zatkało mnie to co zrobił wiele dla mnie znaczyło. On też wstał.
-Iziemy nad te jezioro?
-Tak chodźmy-odpowiedziałam
-A tak właściwie to gdzie są chłopcy?
-Już poszli
-Ok-skierowaliśmy się w stronę wody, nie szliśmy długo jakieś 5 minut
-No w końcu ile można na was czekać?
-O patrz Cande założyła sukienkę!
-Kto cię do tego zmusił?-nie odpowiedziałam na ich zaczepki rozłorzyłam sobie koc i się położyłam widocznie Facu nie chciał mnie zostawiać bo rozłorzył się obok mnie.
-Idziemy popływać-zapytał po chwili
-Nie raczej nie
-A to czemu?
-Bo nie umiem
-Na serio? To proste. Nauczę cię.
-Nie ja nie chcę
-Trudno-powiedział i ściągnął koszulkę ta jego klata bosz kosmos dobra na serio mi odbija tyle razy widziałam chłopców bez koszulki a teraz mi wali.
-Co się gapisz? Rozbieraj się chyba, że masz zamiar kąpać się w ubraniach-posłusznie ściągnełam sukienkę i przypadkiem pociągnełam za sznureczek od góry stroju.
Kurcze chciałam sobie zawiązać ale Facundo wepchnął mi się z łapskami
-Pomogę ci-dobrze, że nic nie zobaczył bo nie wiem co bym zrobiła.
Moje ciało znowu przeszedł dreszcz.
-Dobra idziemy?
-Nie jestem pewna
-Zła odpowiedź
-Ale ja na serio nie umiem pływać
-Daj spokój. Ty... jesteś taka odważna na pewno szybko się nauczysz.-nie jestem taka odważna jak myśli strasznie się bałam było mi trudno pokonać strach.
-Już postanowiłam nigdzie nie idę-po tych słowach odwróciłam się na plecy położyłam
Facundo stał nie ruchomo przyglądając się mojej osobie nie powiem trochę mnie to krępowało
-Będziesz tu tak stał?
-Nie...


No to na tyle jak wam się podoba?
Mi tak średnio ktoś mi tu żyć nie dawał więc proszę pocałowali się.
Zaciesz?
1. Co Facu zrobi i powie?
2. Czy Cande nauczy się pływać?
3. Co ukrywa Cande?
4. Co z nimi będzie? (Chodzi mi o miłosć  Facu i Cande)
5. Czy Facu poczuł coś podczas pocałunku?
6. Czy Facundo w końcu wyzna miłość Cande
7. Skąd Cande ma tą bliznę?

środa, 1 stycznia 2014

5. A było tak pięknie

Stoi Diego? O nie on to wszystko słyszał
-Nie wiedziałem-szeroko się uśmiechnął, wstałam i podeszłam do niego
-Jeżeli komuś powiesz to nie żyjesz!-zagroziłam mu
-Uspokój się ty wiele razy pomagałaś mi to ja pomogę tobie
-Masz szczęście-odeszłam od niego wzięłam moje rzeczy i zeszłam ze schodów
-to wszystko przez ciebie-zwróciłam się do zaskoczonej Martiny
-jestem gotowa możemy jechać!
-ok jedziemy
Po jakiś 20 minutach byliśmy na miejscu
-Więc tak-głos zabrał Ruggero-trzeba rozdzielić namioty z chłopakami już podjęliśmy decyzje ja mam pokój...- tak naprawdę nie słuchałam go nie wiem nawet o czym mówił zerkałam tylko ukradkiem na Facunda głupio się czułam będąc w nim zakochana. On przecież nie mógł by się zakochać w takim kimś jak ja bo ja jestem jego kumpelą i tak nie mogłabym dać mu miłości ja nie nadaje się do związków nie potrafię... jesteśmy dobrymi przyjaciółmi i niech tak zostanie
Nagle ktoś zaczął mi machać ręką przed twarzą
-Hej jest tam kto?-to Facu
-O co chodzi?
-Ruggero powiedział, że mamy razem namiot, rozumiesz co się do ciebie mówi?
-tak jasne-on wzruszył ramionami-zaraz zaraz co? Mam z tobą namiot? Dlaczego?
-tak wypadło a co przeszkadza ci to?
-Nie co ty tak się po prostu zastanawiam.
-No to ok możemy rozłorzyć namiot?
-Jasne-było mi wszystko jedno czy mam z nim namiot jest w końcu tylko moim przyjacielem
Nie przeszkadzało mi to właściwie lubiłam spędzać z nim czas mamy o czym gadać jesteśmy podobni. Facundo wyciągnął namiot i próbował go rozłożyć no właśnie próbował coś mu to nie wychodziło.
-Może ci pomogę?
-Nie nie trzeba-uśmiechnęłam się to było komiczne jak się z tym męczył pomogłam mu mimo iż tego nie chciał razem poradziliśmy sobie była przy tym masa śmiechu. Długo męczyliśmy się z rozkładaniem tego namiotu ale razem daliśmy rade
-Skończyliście już?-zapytał Diego
-Tak jakoś daliśmy rade-powiedział Facundo i złapał mnie w talii nie powinnam mu na to pozwolić bo przecież nawet nie... ale to było przyjemne przeszedł mnie miły dreszcz
-Dobra idźcie do lasu po suche patyki-miałam wrażenie, że Diego robił to spyjalnie cały czas dyskretnie uśmiechał się do chłopaków
-Ok. Idziemy?-zapytał Facu
-Jasne-powiedziałam i skierowaliśmy się do lasu
-Słuchaj nie masz wrażenia, że chłopcy coś kombinują?-zapytałam
-No żeczywiście od jakiegoś czasu dziwnie się zachowują
-Zbierajmy te patyki bo jeszcze nam się dostanie-Facundo się zaśmiał
Szliśmy ścieżką na drodze zobaczyłam patyk odstający od drzewa naciągnełam go tak, że uderzył idącego za mną Facunda wybuchłam śmiechem
-O ty cwaniaro!!! Ja ci pokaże!-powiedział i złapał mnie za brzuch i uniósł
-Aaaa gdzie ty mnie niesiesz?!
-Niewiem-odpowiedział z obojętnością, uwolniłam się z objęć Facunda i zaczełam biec,
Facundo mnie gonił wpadłam na genialny pomysł weszłam na drzewo
-Co ty tam robisz?
-Niewiem-odpowiedziałam mu tak jak on mi wcześniej, wszedł do mnie, usiedliśmy na gałzi
a Facundo mnie objął chyba na za dużo sobie pozwalał chciałam mu coś powiedzieć i wtedy nasze oczy się spotkały zatopiłam się w nich to było wyjątkowe uczucie

Oczami Facunda:
Miałem zamiar pocałować Cande ale niestety zadzwonił mój telefon a było tak pięknie
-Cholera jasna!!!-powiedziałem i wyciągnołem telefon z kieszeni, to mama dzwoniła moja MAMA
wyłączyłem telefon nie zamierzałem z nią rozmawiać czy musiała dzwonić akurat teraz?
Cande w tym czasie zeskoczyła z drzewa i zaczeła zbierać patyki zszedłem do niej
-Kto dzwonił?-zapytała
-Moja mama-powiedziałem zdenerwowany
-Czemu nie odebrałeś?
-Bo nie mam ochoty z nią rozmawiać
-A... chyba już wystarczy-wskazała na patyki
-Też tak myśle-skierowaliśmy się do chłopaków, a oni już mieli rozpalone ognisko
-Po co wysłaliście nas po patyki skoro ich nie potrzebowaliście?-zapytałem
-Czekaliśmy ale coś długo was nie było, tak właściwie to ciekawe co żeście tam robili-chłopcy zaczeli się śmiać, a my bez słowa usiedliśmy koło nich.
Było całkiem fajnie smażyliśmy kiełbaski, gadaliśmy, śmialiśmy się
-Mam pomysł-poszedłem po gitare wziołem ją bo wiedziałem, że może się przydać
-Wziołeś gitare? Super!
-Możemy coś zaśpiewać
-Dobra. A co?
-Nie wiem może to-wyciągnołem z kieszeni piosenke Cande ona nie spodziewała się, że sobie to wziołem
-A co to?-zapytał Diego czytając piosenke-Cande nadal nie wiedziała co daje chłopakom
-To piosenka Cande-poinformowałem wszystkich a Cande na te słowa aż podskoczyła
-Jakim prawem?!-zwróciła się do mnie i wyrwała kartkę Diego
-Dobre nie wiedziałem, że piszesz-powiedział Diego-masz talent świetna piosenka
-Ta jasne-powiedziała ze zrezygnowaniem i cały czas patrzyła na mnie jakby chciała mnie zabić
-Dobra nie obrażaj się-odłożyłem gitare i usiadłem obok niej a ona mnie popchneła i zwaliła mnie z ławeczki
-Co za śrota-powiedziała a wszyscy zaczeli się śmiać
-No bardzo dziękuje-powiedziałem i spowrotem usiadłem koło niej
-Dobra koniec tego-powiedział Diego biorąc gitare do rąk zaczął grać i śpiewać wszyscy do niego dołączyli nawet Cande zakochałem się w jej głosie mógłbym go słuchać bez końca
Gdy rozeszliśmy się do namiotu było już naprewdę późno i wszyscy byli zmęczeni.
Ja i Cande też poszliśmy juś spać. Weszliśmy do namiotu.
-Cande ja...




Jak wam minął sylwester?
Mi super no może oprócz tego, że musiałam wstać szybko bo moje zryte koleżanki mnie obudziły i kazały napisać mi rozdział jeszcze u mnie są jak wyszłyśmy o 12 w nocy
na dwór to darłyśmy się śpiewając piosenki ale było spoko

No i jest taki jakiś... dziwny
Pytanka:
1. O czym Facu chce porozmawiać z Cande?
2. Czy Cande jest zła na Facunda za tą piosenke?
3. Czy chłopakom uda się zeswatać Cande i Facu