niedziela, 29 czerwca 2014

28. Wsparcie

    Trzymał ją w Swoich ramionach i mocno obejmował. Nie chciał puszczać, nie chciał zostawiać jej samej. Po jakimś czasie dziewczyna odsunęła się od Niego i skierowała się z powrotem  w stronę łóżka.
-Widzisz, że nic mi nie jest. Możesz już iść. Jest już późno. Dobranoc.-mówiła pustym głosem i położyła się odwracając do Niego plecami. Wiedziała, że ta noc będzie straszna, nie chciała jednak by Facundo po raz kolejny widział jaka jest bezbronna i jak życie ją przerasta.
Usiadł obok Niej i pogładził po plecach
-idź się przebierz w piżamę, ogarnij się a ja tu na Ciebie poczekam.
Podniosła się i mocno do Niego przytuliła.
-Obiecujesz, że jak wrócę to Ty dalej tutaj będziesz?-zapytała unosząc na Niego wzrok.
-Obiecuję-powiedział i pocałował ją w czoło.
Zabrała piżamę i poszła do łazienki.
         To niebywałe jak szybko zmieniała zdanie To On tak na Nią działał, to On sprawiał, że stawała się inna.
Wyszła z łazienki z obawą, że Jego już nie będzie, gdy jednak ukazał się jej oczom uśmiechceła się lekko i przytuliła.
-Nie chce żebyś mnie zostawiał-wyznała
-Nigdy Cię nie zostawię-powiedział, gładząc ją po włosach.
-Dzisiejsza noc będzie koszmarem-stwierdziła tulą się do Niego.
-Wiem-stwierdził z żalem-nie chciał aby cierpiała.-Dlatego będę przy Tobie.
-Na dobre i na złe, na zawsze.-powiedzieli jednocześnie i złączyli razem ręce.
-Spróbuj zasnąć-poprosił.
-Boje się-cicho wyznała i skuliła się.
-Spokojnie jestem przy Tobie.
Zamknęła oczy.i zasnęła.
Gdy zorientował się, że Jego dziewczyna zasnęła. Powoli położył ją na łóżku i przykrył kołdrą.
-kocham Cię Cande-szepnął pocałował ją w czoło i cicho wyszedł, zamykając za sobą drzwi.
Zszedł na dół i zobaczył, że nikt jeszcze nie śpi.
-I co udało Ci się z Nią porozmawiać?-zapytał Cody.
Chłopka pokiwał głową.
-Zasnęła-powiedział a Cody z ulgą usiadł na kanapie.
-Co teraz zrobimy? On wrócił.
-Nie wiem Facu. Nie wiem, martwię się o Nią-mówił brat dziewczyny
-Ja też, ja też. Jeżeli on wrócił to nie jest dobrze. Jest fatalnie. Candelaria jest w okropnym stanie.
Cody westchnął i załamał ręce.
-To i tak cud, że Cię wpuściła. Właściwie jak Ci się to udało?
-Zagroziłem, że wyważę jej drzwi.
Cody się lekko uśmiechnął. Z tej całej sytuacji cieszył go fakt, że Jego ukochana siostrzyczka znalazła wreszcie chłopaka, który na Nią zasługiwał, znalazła wreszcie swoją miłość.
       
            Obudziło go wiercenie się dziewczyny w łóżku. Otworzył oczy i przywołał do siebie myśli, a tak. Zamierzał się położyć już spać przed tem jednak postanowił zajrzeć do Cande. Okazało się, że dobrze zrobił. Dziewczyna miała koszmary; płakała i krzyczała przez sen. Facundo postanowił, że ją uspokoi i niewiadomo kiedy sam zasnął.
        Popatrzył na swoją ukochaną przewróciła się na drugi bok i lekko się uśmiechnęła, śniło jej się coś miłego. Przyglądał jej się przez dłuższy czas i zastanawiał się jak taka delikatna i krucha osoba może znieść tyle bólu, tyle cierpienia. Nie potrafił sobie wyobrazić jak ten dupek mógł Jej to zrobić, od razu zagotowała się w Nim krew, nie świadomie ścisnął ręce w pięści. Obiecał sobie, że już nikt nigdy więcej jej nie skrzywdzi. Dobrze wiedział, że Ona już zawsze będzie pamiętać, będzie pamiętać o gwałcie, będzie pamiętać o Patricku, będzie pamiętać o brutalnej przeszłości. Ale wiedział też, że razem będą w stanie pokonać wszystko. Już miał przed oczami swoją żonę-Candelarię i dwójkę słodkich dzieci. On byłby szczęśliwym ojcem i mężem i chronił by swojej rodziny. Gdy Facundo zorientował się co chodzi mu po głowie, przestraszył się własnych myśli.
Dopiero później doszedł do wniosku, że przecież to nic takiego. Kocha Candelarię i chce z Nią spędzić resztę  życie. Czy to takie dziwne?
           Otworzyła oczy i pierwsze co ujrzała była Jego twarz, uśmiechnął się do Niej szeroko.
-Jak się czujesz?-zapytał
-Chyba dobrze, nie wiem-podniosła się do pozycji siedzącej i przetarła oczy.
-Idź się przebrać idziemy na śniadanie-pokiwała lekko głową.-Czekamy na dole
Już się podnosił i zamierzał opuścić jej pokój. Kiedy zatrzymał go głos dziewczyny.
-Facundo-odwrócił się do Niej-dziękuję.-wyszeptała Uśmiechnął się. Podszedł do Niej i pocałował ją w czoło.
-Nie masz za co dziękować. To ja powinienem podziękować za miłość mojego życia.


  Witajcie! W końcu udało mi się napisać ten rozdział no! Kij z tym,  że wyszedł całkowicie fatalnie.
Kij z tym. Ludzie! Wakacje się zaczęły! Właściwie to były one już od jakiegoś tygodnia, bo nie wiem jak Wy ale my nic na lekcjach nie robiliśmy, po za graniem w wisielca i siedzeniu na wi-fi szkolnym.
Jakie macie świadectwo? pasek? Ja mam pasek ale w spodniach xD Nie serio jak macie pasek to chylę pokłony. Ja tam mam średnią powyżej cztery i gitez majonez.
Czy Wy też macie taki zaciesz z wakacji, dwa miesiące laby. Macie jakieś plany, czy raczej siedzicie w domu. Ja planuję coś nie coś, ale jeszcze czasu troszkę. Miałam napisać jedną, krótką składną notkę a wyszło... jak zawsze. Kij nie ważne. Idę już spać, błędy poprawię jutro.
Życzę miłych wakacji i jak to mówią nauczyciele bezpiecznych!!!
I jeszcze zapraszam na nowy rozdział na blogu moim i Pati KLIK
Kocham Was jeszcze mocneiej niż wakacje <3333

wtorek, 24 czerwca 2014

Wracam?

Hej. Emm sama nie wiem co mam tutaj napisać. Nie mam pojęcia co teraz mam robić. Ostatnie wydarzenia bardzo mną wstrząsneły. Bardzo boli mnie fakt, że ktoś chciał mie zniszczyć. No cóż czyli wychodzi na to, że mu się nie udało? Ja sama nie wiem. Ostatnim czasem nic nie napisałam i tak na prawdę bardzo mi tego brakowało, bo to moja pasja, prawda? A to, że nie umiem tego robić to inna rzecz. Właściwie to muszę Wam podziękować, tyle dla mnie zrobiłyście. Nie spodziewałam się, że jestem dla Was aż taka ważna, że moje odejście wywoła taką burzę na blogspodzie, ba w ogóle myślałam, że nikogo to nie obędzie. Dziękuję, bardzo Wam dziękuję dzięki Wam jestem tutaj i piszę tego posta. Za każdym razem gdy wchodziłam na Wasze blogi i widziałam tam coś dla mnie w moich oczach pojawiały się łzy. Ta cała sytuacja uświadomiła mi Jakie jesteście dla mnie ważna, jak bardzo potrzebuje pisania. Jak widzicie odzyskałam konto przywróciłam, widocznie wszystko jest możliwe.
Tak bardzo Wam wszystkim dziękuję. Dobrze wiem,  że nie uda mi się już wszystkiego odbudować. Miałam już tak wiele... niestety ktoś sprawił, że nie chciałam mieć już nic wspólnego z moją pasją.
Jak mogło się to stać? Widoczne tak już jest. Zrozumiałam też jedną, bardzo ważną rzecz;
"W życiu bowiem istnieją rzeczy o które warto walczyć do samego końca." Dzięki Wam będę walczyć nie poddam się mimo wszystko. Czy będziecie ze mną do końca? Czy wytrzymacia z taką mną? No ja tego nie wiem. Ja bym chyba nie wytrzymała.  Tak więc wracam.    Cieszycie się czy żałujecie.
muszę Wam jeszcze coś powiedzieć otóż, to tylko dzięki Wam wracam chcę żebyście to wiedziały.
Na prawdę gdy wchodziłam na blogera byłam załamana. Po całej tej akcji z odejściem również.
A dzisiaj? Dzisiaj się uśmiecham i chcę wrócić a myślałam, że do tego już nie dojdzie.
A tu proszę takie coś. Na pewno chcecie żebymm wróciła?
No i jeszcze jedna sprawa bo z Pati to ja se załatwie.
Ale dziewczyny co ja mam teraz zrobić z Naszym blogiem z OS? Oczywiście jeżeli chcecie i przyjeliście już kogoś na moje miejsce to nie ma sprawy ja się  spokojnie usunę. Także no...
Bo tak w ogóle to macie pozdrowienia od Sonii, która za Swoje niecne czyny zawisła na klamce do dziwi z łazienki szkolnej. xDD

Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję, przepraszam i kocham Was bardzo, bardzo mocno.

Od Sonii; Wcale nie!!! Ty się w ogóle ciesz, że ja to napisałam bo by Cię tu nie było Ba dum sssttt.
I tak wiem,  że mnie kochasz xD  A teraz do wszystkich, widzicie jakie My wszystkie jesteśmy mądre doprowadziłyśmy do powrotu Werki, co nie było prostą sprawą. Wygrana Nasza. Radujcie się!

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Nie pozwólmy Jej odejść!

Nie, to nie tak jak myślicie. Dzisiaj wita się z Wami Sonia-przyjaciółka Wery, i nie nie jestem tu po to aby prowadzić bloga. I nie, nie przybywam z rozdziałem czy coś w tym stylu. Przychodzę z wieściami i to nie za wesołymi wieściami. Otóż Weronika czy też Carrots jak to zwykłyśmy ją nazywać odeszła. Po prostu usunęła konto Google i nie ma zamiaru wracać. Ciekawi was powód prawda? Powód jest bardzo prosty, ludzie tak to właśnie ludzie sprawili, że Wera się poddała, a jak?
Pewien człowiek, któremu mam ogromną ochotę przypierdolić (sorry, ale nerwy Nas ponoszą, a i Pati tu nie chodzi o Tomka jemu już przypierdoliłyśmy xD) po prostu włamał się na konto Naszej kochanej Werki. Jak to zrobił to ja nie mam zielonego pojęcia, może blogger zapamiętał coś na komputerze szkolnym bo przecież Wera tam pisała, a może ktoś  zgadł hasło. Nie wiem na prawdę nie wiem. Ale powiedzcie mi jakim trzeba być człowiekiem żeby zrobić coś takiego?! Chcecie wiedzieć co ta osoba zrobiła? ja Wam chętnie opowiem, na tym blogu pisał posty specjalnie dla Carrots żeby Ona je czytała i w końcu doproweadziła do końca swoją karierę. Przykład?

"Kurwa mać Carras ale ty głupio piszesz ja pierdole. Jak tak czytam te twoje porzal się boze rozdziały to asz się zastanawiam skąt się tacy ludzie biorą. Tak wogule to wiersz rze zblirza się twuj koniec?
Jeżeli nie usuniesz tego bloga to opublikuje pewien post w kturym obrarzasz wszystkie idiotki które czytają tego bloga. A oprócz tego, napiszę post na twoich innych blogach kture prowadzisz nie sama prawda? Ciekawe jak one zareagują na takie posty. Pomyśl szmato pomyśl. Twoje psiapsióly z tego bloga możśe się im zrobić przykro co?"

No to właśnie jeden z postów, które zamieściła ta osoba na tym blogu. Szczerze to mam ochotę strzelić w nią słownikiem. No kurde nie dość, że rujnuje komuś życie to jeszcze pisać nie umie.
Myślę, że teraz już domyślacie się dlaczego Wera nie dodała żadnego rozdziału ani posta, po prostu jak coś już napisała to ten hejter jej to usuwał a po za tym nie mogła, nie potrafiła. Weronika stwierdziła, że nie chce nikogo ranić i usuneła konto. mówi, że nic się nie stało ale ja widzę jak jest  ta sprawa trwa już od kilku dni. I na prawdę to okropne co się dzieje. Właściwie prosiłam Werkę żeby po prostu zmieniła hasło na blogerze albo nawet zrobiła sb. nowe konto. Ona jednak stwierdziła, że coś jest nie tak, że musi się pogodzić i zapomnieć i, że już nie powróci do bloga. Że bardzo go kochała ale nie pozwoli aby ktoś przez Nią cierpiał, Nie chcąc skrzywdzić innych skrzywdziła siebie samą.

Weronika sama z siebie nie powiedziała mi, o tym wszystkim. sama się dowiedziałam; byłam u Carrots i chciałam zobaczyć czy napisała już rozdział biorę tableta wchodzę na bloga i co widzę, posty zatytułowane "Witaj szmato" "To już twuj koniec kurwo" no i Wercia nie mając wyjścia musiała mi o wszystkim powiedzieć. Dzisiaj podjeła ostateczną decyzję i usunęła konto.
Chciała się z Wami pożegnać aale nie potrafiła. Więc robie to ja mądra Sonia. Gdy Wera szykowała się do usunięcia ja wziełam jej tableta i wysłałam sb. zaproszenie do współtworzenia bloga i tak oto tu jestem. Tak na prawdę to Wera jest bardzo mądra i zna mnie na wylot, po prostu domyśliła się co chce zrobić kazała mi przekazać Wam, że jej przykro, że odchodzi tak bez słowa, i że przeprasza nie chciała tak zakończyć tego opowiedania.

Mam przeprosić od Werki Patrycję; Patti Wera przeprasza Cię za to, że tak zostawia Cie z Waszym wspólnym dzieckiem (nie wiem czy Ci Werka wspominała ale ja jestem Jego ciocią ^^) ale nie potrafiła Ci tego powiedzieć, przykro jej, że tak się to potoczyło chciała pisać na tym blogu do końca razem z Tobą. Jednakże sprawy mają się inaczej i teraz wera ma do Ciebie ogromną prośbę; chce żebyś sama dokończyła ten blog, Wera w Ciebie wierzy (tak jak i ja)
i wierzy, że sobie poradzisz, mówi, że jesteś zdolna i nic Cię nie powstrzyma.

Kazała mi również przeprosić dziewczyny z bloga z OS. Werka bardzo żałuje, że nie będzie mogła z Wami pisać, gdy dołączyła do drużyny, myślała, że to szczyt jej marzeń, niestety rzeczywistość bywa brutalna. Tu jednak Werka jest pewna, że sobie poradzicie. Mówi, że jest wiele chętnych na jej miejsce.

Carrots kazała mi też przekazać, że nadal czyta wasze piękne blogi i, że nigdy nie przestanie, zawsze bądzie, może nie będzie komentować. Ale będzie czytać wszystko i będzie z Wami do końca.

Dobrze, tak na prawdę Wercia chciała napisać wam pożegnanie i zaczęła robić także posta z tym włśnie celem o dziwo ten hejter nie usunął go i ja ponieważ nie znam was tak jak ona po prostu go skopiuje, cóż najwyżej jutro zawisnę na klamce do wejścia łazienki xD
Więc zaczynamy:

"Kochane, nie myślałam, że to się tak skończy, bardzo was kocham i tak na prawdę za każdym razem odsuwałam od siebie myśl, że mogłabym skończyć pisać niestety sprawy potoczyły się nieco inaczej.
Z tego miejsca pragę podziękować;

-Justynko dziękuję Ci. Byłaś ze mną od początku, nie wiem czy pozostałaś do końca ponieważ nie miałam okazji zobaczyć Twoich komentarzy. Jesteś bardzo utalentowaną osobą, widziałam, że założyłaś bloga z OS uwierz czytałam już One Shota o Lemi, był wspaniały. Zawsze zazdrościłam Ci talentu, podziwiałam Cię, pisałaś zawsze, a ja nigdy w Ciebie nie zwątpiłam. Jesteś cudowną osąbą. Będziesz się rozwijać i w przyszłości na pewno zostaniesz słynną pisarką. Dziękuje, że mogłam czytać i że nadal będę mogła czytać Twoje dzieła.

-Zuziu-wiem, nie zawsze komentowałaś, nie wiem także czy czytałaś. Ale ja czytałam Twojego bloga. Rzeczywiście ostatnio napisałaś w Swoim poście że się zmieniłaś to prawda. Dorosłaś. Twój styl pisania bardzo się rozwinął. Pamiętak o tym abi nigdy się nie poddawać. Jesteś na prawdę dobra w tym co robisz więc nie przestawaj. Dziękuję,że byłaś.

-Alexandra Rostkowska- Wiem, że zagościłaś na moimj blogu, czy dalej czytasz? Tego nie jestem w stanie określić. Mimo wszystko pragnę Ci z całej siły podziękować. Czytam Twojego bloga, którego piszesz z koleżanką, czytałam, czytam i czytać będę zawsze a wiesz czemu? Ponieważ jest świetny. Dziękuje, że jesteś.

-Julia Suchorska-Ty również czasem komentowałaś, może i czytałaś tego nie wiem. Jednakże wierzę, wierzę że czytałaś Twoje komentarze dawały mi wyjątkowego powera. Powiedziałaś mi, żebym nie przejmowała się hejtarami miałaś rację dopiero teraz to widzę. Dziękuje, że byłaś i czytałaś.

-Marcelina- wiem, nie zawsze komentowałam Twojego bloga ale czytałam go i dalej będę czytać.Ty jeżeli znalazłaś czas też komentowałaś, dziękuję. Pamiętaj, że dzięki Tobie uśmiechałam się i nadal będę się uśmiechać. Może nie będzie mnie tu. Lecz będę śledzić Twojego bloga i uśmiechać się widząc jak się rozwijasz. Dziękuję.

-Marto, moja kochana Marto- wiesz co? Napisałaś pięknego OS urodzinowego. Nie złożyłam Ci życzeń wstyd i hańba. Przepraszam. Mój blog nie odtwarzał Ci się na tablecie to smutne.
Ale Ty i tak czytałaś i byłaś. Mam prośbę uwierz w końcu w Swój talent bo go masz w ciul dużo i życzę Ci, żebyś zobaczyła Kamila Stocha, wygrała jakiś konkurs matematyczny i dalej ćwiczyła karate. Mam nadzięję, że o mnie nie zapomnisz. Dziękuję.

-Cande Blanco-widziałam, że założyłąś bloga gdzie Cami i Leon są narzeczeństwem. Bądź pewna, że będę go czytać, jest świetny tak jak i ten gdzie będzie Cami i Diego? Nie wiem.
Byłaś, komentowałaś i mnie wspierałaś. fajnie było mieć na blogerze osobę w moim wieku.
Masz ogromny talent. Ja nie dorastam Ci nawet do pięt. Uwielbiarz Lemi prawda? Też ostatnio mam do Nich słabość. Jesteś tak wspaniałą osobą, dziękuje, że w ogóle zajrzałaś na moje badziewie. Dziękuje.

-Faranczeska lub Natalia- Natalko słonko, jesteś jeszcze taka młoda a tak bardzo utalentowana. Zawsze zadawałam sobie pytanie; Czemu? Czemu ona ma tyle talentu? Nadal nie znam odpowiedzi na to pytanie. Powiesz mi? Nie lepiej nie. Znając życie Ty znowu byś powiedziała, że jesteś nie utalentowana. A ja wiem swoje. Wkurza mnie, że Ty jesteś zdolna i nie potrafisz w to uwierzyć.
Byłaś i komentowałaś pamiętam jeszcze jak nazywałaś się "caxi-quiero" potem zmieniałaś nazwy.
Ale byłaś zawsze i bez względu na wszystko. Byłaś dla mnie bardzo ważna, z niecierpliwością czekałam na Twój komentarz. Bardzo chciałam przeczytać "Franczeska wchodzi" i uśmiechnąć się do siebie. Dziękuję, dzięki Tobie choć na chwilę odrywałam się od rzeczywistości.

-Alexsandra Russo-mogę nazywać Cię Ola prawda? Oczywiście, że mogę. Olu Ty chyba nie wiesz jaki posiadasz talent w sobie, nie masz jeszcze pojęcia co w Tobie drzemie. Jesteś wspaniała, podziwiałam Cię zawsze, od samego początku kiedy to Twój blog miał zielone tło pamiętasz?
A jak dałaś zdjęcie palących się zniczy? Twoje komentarze zawsze chciałam je zobaczyć, było to moim wielkim pragnieniem żeby Roxanna (bo tak się chyba wtedy nazywałaś) skomentowała mojego bloga i stało się tak, poczułam wtedy ogromną dumę, że czytasz mojego bloga. Dziękuję, że poświęciłaś mi czas i czytałaś to coś.

-Gabi-moja osobista, kochana siostrzyczka, uwielbisz One Direction prawda? Mam nadzieję, że kiedyś spotkamy się na ich koncercie. A póki co pisz kochana pisz bo świetnie Ci to wychodzi.
I wiesz co? Wcale nie podoba mi się, że bierzesz urlop na całe wakację. Nie powinnaś tak robić wtedy masz czas i wtedy powinnaś pisać najwięcej. Ale pozostawmy opiepsz na kiedy indziej.
Słuchaj masz w sobie ogromne pokłady talentu i jedyna osoba, która tego nie dostrzega to Ty sama.
Czas abyś w końcu uwierzyła w Swój talent. A jeżeli chodzi o mnie, to byłaś, komentowałaś i dawałaś mi wsparcie, dziękuje, że mogłam dołączyć do Waszej grupy w prawdzie nie napisałam tam nic, ale i tak fajnie było mieć świadomość, że jestem w tak utalentowanej ekipie. Dziękuje.


-I na sam koniec Pati. Moja żona, moja siostra, moje szczęście. Pati, kochanie Tobie należą się ogromne przeprosiny. Zostawiłam Cię samą, z Naszym skarbem, naszym jedynym dzieckiem. Przepraszam. Inaczej nie potrafiłam. Jestem tchórzem? Całkiem możliwe, nie umiałam nawet napisać Ci prawdy. Tak bardzo Cię przepraszam. Wybaczysz mi? Jesteś dla mnie bardzo, bardzo ważna.
Wiem o Tobie praktycznie wszystko, jesteś moją przyjaciółką. Nie pomyślałam nawet kiedyś, że dzięki "Violetcie" poznam tak cudowną dziewczynę jak Ty. Jestem Ci bardzo wdzięczna, że wtedy do mnie napisałaś. Wraz z pojawieniem się Ciebie, moje życie nie było już takie jak kiedyś.
Nie liczę już tego czasu kiedy razem pisałyśmy, pamiętam jak zamiast wkuwać jakieś wzory na fizykę pisałam z Tobą i obgadawyłyśmy Violettę. xD Ile to już minęło czasu odkąd się przyjaźnimy?
Nie wiem, nie liczę, to nieważne. Liczy się to, że dla Nas czas się zatrzymał. Kocham Cię.
I dziękuję, że się pojawiłaś. Bez Ciebie nie byłoby tak samo.

Dziękuje Wam wszystkim razem i każdemu z osobna. Pragnę tu również wspomnieć o Anonimkach, dziękuje Wam, bardzo się cieszyłam widząc wasze komentarze, byłyście dla mnie barzdo ważne.
Dziękuję,  że chodziaż skomentowałyście.
Bardzo Wam wszystkim dziękuję i jednocześnie przepraszam i tak już na zawsze pozostaniecie w moim sercu. dziękuje, że czytałyście, dziękuję."
 
 
Weronika napisała tylko tyle, nie dała rady tego opublikować. Założę się, że dostanę za to niezły opiepsz od autorki ale Wera zrozumie, że to dla jej dobra.

Dobra a teraz Sonia wkracza do akcji.
Nie wiem jak Wy ale ja nie zamierzam pozwolić Werce odejść. Kocham ją i nie pozwolę by zrezygnowała z swoich pasji i marzeń. Właśnie dlatego potrzebuje waszej pomocy.
Co się równa z Sonia ma plan ^.^ . Z wiadomych źródeł wiem, że prowadzicie piękne blogi od których Wera jest wprost uzależniona. Czasami potrafi godzinami gadać o tym że np. w jakimś tam blogu Camila wpadła na Maxiego i się nie nawidzą. Gdzieś znowu Cami jest z Diego i Violetta pocałowała Diego. Ktoś znowu zrezygnował z prowadzenia bloga i piszę jakiś inny. Nie no serio czasem to bardzo wkurzające. -.- . Ale do rzeczy mam pomysł abyście  Wy, które prowadzicie bloga zrobiły taką akcję, żeby Wera powróciła, pokażmy jej jak bardzo jej na Niej zależy.Że chcemy żeby wróciłą. Wiem, że to może być trochę głupie ale jeżeli będzie jakiś odzew to czemu nie? Warto próbować wszystkiego. Uwierzcie mi, że Werka czyta Wasze blogi i Jej na tym zależy. 
Moja kochana Carrots pozwoliła mi narazie nie usuwać bloga. Proszę Was abyście również tu pod tym postem napisały coś do Niej. Ja już dopilnuje aby to przeczytała.
Ale mimo wszystko pośpieszcie się w końcu będę musiała usunąć bloga.
Żegnajcie, dajcie z siebie wszystko. To teraz od was zależy przyszłość tego bloga.

czwartek, 5 czerwca 2014

Lalalala

Lalalala. Yolo. Będę taka yolo i też zareklamuje bloga. Jak dziewczyny reklamują to ja też chcę xD
Pam, pam ,pam więc będziemy pisały One Shoty, kij z tym, że ja się tam wcale nie umiem pisać.
A więc, nie przedłużając zapraszam serdeczne, wejdźcie bo warto dziewczyny są na prawdę utalentowane. Pomijając fakt, że ja nawet nie dorastam Im do pięt.http://one-shotyy.blogspot.com/ 
Jestem taka Yolo bo podałam linka do bloga. Dobra nie ważne.
A tak w ogóle to rozdział dodam chyba nie długo. Muszę go w końcu zacząć pisać xD
Kocham <33