Obudziła się w ciemnym, szarym pokoju. Usiadła na podłodze i dotkneła swojego czoła wyczuła ranę i sykneła lekko, bardzo ją to zabolało.
Usłyszała jak drzwi się otwierają, wystraszyła się posuneła do samej ściany.
Do pokoju wszedł Dan, zamkneła oczy.
-Witaj, już się obudziłaś?-zapytał podchodząc do niej na niebazpieczną odległość.
Pocałował ją w szyje, potem w policzek, a potem w usta.
W jej oczach zebrały się łzy, po chwili spłyneły one po policzkach. Nie wytrzymała, odepchneła go z wielką siłą. Upadł na ziemię. Wściekł się, uderzył ją w twarz.
-Gdy ostatnio się widzieliśmy, nie byłaś taka ostra.
Podciągnął ją za włosy do góry i uderzył jeszcze raz. Upadła na ziemię.
Wiedziała co chce zrobić. Dobrze wiedziała co ją teraz czeka.
Wściekły wyszedł z komisariatu, obrócił się przotem do ściany budynku i uderzył w nią mocno ręką.
Lodovica, podbiegła do Niego i mocno się do niego przytuliła. Rozpłakała się. Bała się o swoją przyjaciółkę, Cody pocałował ją lekko w głowę. Ona dawała mu siłę.
-Co teraz robimy?-zrospaczony Facundo.
-Skoro policja nie chce jej szukać, sami to zrobimy. A potem wsadzimy tego skurisyna do pudła.-wysyczał Cody.
-Jak myślisz gdzie On ją zabrał?-zapytała Włoszka.
-Nie mam pojęcia. Jedźmy do domu i ustalmy gdzie mogą być.
-Dobra, ale pośpieszmy się. On może...-nie dokończył, nie potrafił.
Wsiedli szybko do samochodu i odjechali.
Gdy byli na miejscu. Zapalili wszystkie światła i usiedli przy stole.
-Opowiedzcie nam o co w ogóle chodzi.-poprosił Jorge.
-Kochamy Cande, to nasza przyjaciółka.
-Dobrze-zgodził się Cody.
Wiedział, że jego siostra im ufa z resztą sam ufał tym ludziom.
Juź otwierał usta, żeby coś powiedzieć, kiedy do domu wparował Diego.
-Stary! Co ty tu robisz?-zapytał Ruggero.
-Mechi po mnie dzwoniła, nie ważne- machnął ręką-Co z Cande?-zapytał zdejmując bluzę i siadając obok Nicolasa.
-Cande została porwana.-wytłumaczył-I Cody właśnie, miał nam wytłumaczyć o co chodzi.
-Za pewne zauważyliście wszyscy, że Candelaria od początku była inna.-
Pokiwali zdecydowanie głową.-Udawała chłopaka, nie ubierała sukienek, udawała twardą... w rzeczywistości taka nie była. Widzieliście kiedyś jak moja siostra płacze?
Nie widzieliście. Prawda?-westchnął ciężko, za chwilę wyjawi największy sekret swojej Candusi.- Ona miała bardzo trudną przeszłość. Jej mama zmarła gdy Cande była jeszcze mała, zostałem z nią tylko ja i ojciec, no właśnie ojciec. Po śmierci mamy, ojciec zaczął nas bić, znęcał się nad nami, aż któregoś dnia przyprowadził do nas takiego faceta, oświadczył iż to nowy chłopak Candelarii. Zatkało nas. Jednak wydawało mi się, że z czasem Cande się w nim zakochała, byłem idiotą, ona nie kochała Dana, ona kochała jego kumpla, kochała kuzyna Facunda. Kochała Jacka, a on nie zasłużył na jej miłość. Okazało się, że sprawdzał wierność Candusi. A ona się zakochała i srogo za to zapłaciła.Na jakiejś imprezie Jack mu powiedział, Dan bardzo się wściekł i...-przerwał, zamknął oczyw których powoli zaczeły pojawiać się łzy. Wszyscy z zapartym tchem
go słucha-i zgwałcił Candelarię.-wyszeptał, otwierając oczy, które całkowicie się znieniły. Po jakimś czasie okazało się, że Cande jest w ciąży. Zabrałem ją, daleko od tego świata. Tylko, potem wydarzyło się coś jeszcze gorszego mój siostrzeniec zmarł. Miał wypadek i zginął. Teraz znacie już całą prawdę. Wiecie co Cande ukrywała przez cały czas.
Nikt się nie odedzwał, wszyscy milczeli. Nie wiedzieli co powiedzieć, nie po czymś takim. Nikt nie spodziewał się takiej informacji.
Kolejny raz rzucił ją na ziemię, była już ledwo przytomna. Sprzeciwiała mu się, jak tylko mogła, niestety wraz ze swoimi kolegami, okazał się silniejszy. Gdy dziewczyna nie miała już szans kazał im opuścić pokój.
-No malutka, teraz jesteśmy sami.-powiedział klękając na ziemię i przysuwając się do niej. Zamkneła oczy i próbowała się od niego otsunąć. Niestety wszelkie próby spełzły na niczym. Dan naparł na jej ciało. Pocałował ją zabarczo, ściągnął siłą z niej koszulkę, cicho załkała, nie chciała by to zrobił, nie chciała znowu cierpieć.
Uśmiechnął się szeroko, wyglądał okropnie.
-Jesteś taka seksowna.-szepnął jej na ucho. Pociągnął za włosy i namiętnie pocałował.
Resztkiem sił odciągneła go od siebie z głośnym krzykiem, zalała się łzami.
-Mmmm kocie
Przysunął się do niej, patrzyła na niego, był nieobliczalny. Znowu ją to czekało.
Znowu czeka ją to samo. Tylko czy tym razem, również się z tego podniesie?
Elo, melo!
Ale, długo musiałyście czekać, na ten rozdział. Ale tym razem mam usprawiedliwienie. Otóż byłam w szpitalu, sama nie wiem po co, skoro i tak mnie nie wyleczyli i nawet nie powiedzieli co mi jest xD. A teraz też leże w łóżku z gorączką, no już nie mówie jak się czuje, bo mnie Justi i Pati zaś opierdzielą, za to, że o siebie nie dbam itede.
Co do rozdziału to... o maj gasz jakie to beznadziejne xD. Dno kompletne, normalnie chodząca masakra! Taka dramaturgia i w ogóle, ale tak ma na razie być. Jeszcze pare rozdziałów, epilog i koniec. I tak macie mnie już dość, prawda? Prawda!
O ludzie! W poniedziałek do szkoły! Nie, no nie! Ja nie chce! Teraz to będę kuła na maxa xD. No ratunku! Ja nie chce tam wracać! Jeden plus. Odzyskam komputer o tak! W końcu!
Boże, jak ja dużo gadam xD.
Tak, czy siak. Bardzo Was kocham.
I życzę powodzenia w nowym roku szkolnym!
Bay.
Przyzwyczaiłam się do twojego mówienia że piszesz beznadziejnie, rozdział jest okropny, więc nie wiem co trzeba by było zrobić żebyś zrozumiała że jesteś świetna, a rozdziały są cudowne. Pisz szybko nexta zanim się zacznie rok szkolny i ja sama nie będę miała czasu często czytać bloga :/ No w każdym razie niecierpliwie oczekuje nexta ;) Wpadaj na mojego bloga pasja-marzenia-ja.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDobra daj już spokój i przestań marudzić. Jakto pare rozdziałów i epilog?! Ma być jeszcze duuuużo!:pp
OdpowiedzUsuńBosze ty tak genialnie piszesz pomysły nie z tej ziemi!! I nie marudz mi tu że jakieś dno..
Jest świetnie. Btw jestem na telefonie już nic nie napisze:/
Czekam na next;*
Po pierwsze: Rozdział jest świetny!!! Biedna Cande ;( mam ochotę zabić tego głupiego Dana!!! Cody i Lodo są mega słodcy :) fajnie, że wszyscy dowiedzieli się o tajemnicy Cande. Mam nadzieję, że szybko ją znajdą!!
OdpowiedzUsuńPo drugie: Pare rozdziałów!? Dlaczego NAM to robisz!? Łezka leci ;c
Po trzecie: Życzę szybkiego powrotu do zdrowia!!! ;*
Ta moja starsza siostra to geniusz. Oddałabyś ten talent lub przynajmniej trochę pożyczyła. Na pewno oddam. Kiedyś xD Cande moja kochana nich się trzyma. Ja ją uratuję z moją brygadą poszukiwawczą.
OdpowiedzUsuńMato! Niech ktoś ratuje Cande! Teraz, w trybie now! ;o Tylko nie epilog, Wera, błagam! A tak btw, wiesz, że jesteś genialna? Na serio, ja nie żartuję. Masz taki talent, że to się w głowie nie mieści. A więc czekam na następny rozdział z niecierpliwością. Życzę dużo weny i pozdrawiam serdecznie. Twoja Pati. <3
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie piszesz, nie wmawiaj sobie, że jest źle, bo źle nie jest!
OdpowiedzUsuńMi się bardzo podoba to opowiadanie :)
Wiesz, ja chyba też zacznę cosik pisać o Fande, zainspirowałaś mnie ;)
Ogólnie blog super <3
Kiedy następna notka???
Czekam z niecierpliwością!
Pozdrawiam i weny życzę ;*
~ Vanessa Doofenshmirtz
Boski ♥
OdpowiedzUsuńŁał, genialnie piszesz :*
OdpowiedzUsuńCande? Nie wpadłabym na to żeby o niej pisać :)
Jesteś odważna, widać to po tym, co piszesz.
Mam nadzieje, że nic więcej jej nie zrobią, a
ekipa przyjaciół jej pomoże! ♥
Pozdrawiam <3
Agatha Alonso
Zapraszam do mnie: http://i-just-want-be-happy.blogspot.com/